poniedziałek, 3 października 2011

Nacjonalizm ubiegłej epoki


Nacjonalizm, jako pojęcie niejedną ma definicję. Lecz mało istotne jest jego źródło i podpinanie pod lewicowy bądź prawicowy przymiotnik. Analizując, co dziś oznacza ten ruch warto zwrócić uwagę na organizacje patrząc pod kontem ideologicznym, które podpisują się pod nacjonalizm.
Swoista odmiana nacjonalizmu zwana: Narodowym Radykalizmem mająca swe korzenie w latach 30 XX wieku, dziś prezentowana jest np. przez Narodowe Odrodzenie Polski (NOP) czy Obóz Narodowo-Radykalny (ONR). Oba ugrupowania odwołują się do historycznych protoplastów tejże idei, przejmując symbolikę (znak falangi) oraz nawet (w przypadku ONR) umundurowanie nie mówiąc już o bezpośrednim zagarnięciu nazwy. Gdyby nie odmienność fryzur można by było uznać, że cofnęliśmy się w czasie o prawie 80 lat obserwując pochód jednej z tych organizacji. Lecz wgłębiając się w tematykę okazuję się, że pozory mylą. Idea zmieniła swe oblicze, narodowy radykalizm, który był radykalizmem czynu i światopoglądu (społeczno-gospodarczego w znaczeniu etatystycznym) obecnie odnośnie ONR jest nieoficjalnym wolnorynkowym przesłaniem. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyż pewne poglądy ewoluują w czasie w różne kierunki, lecz w obliczu obrania takiej drogi stara nazwa „Radykalny” powinna ulec zmianie na „Liberalny” – ONL. Skąd mam takie przesłanki, aby to postulować?, otóż z lat obserwacji – wypowiedzi pewnych członków, a co więcej w ostatnim czasie coraz widoczniejszej współpracy z organizacjami narodowo-liberalnymi spod batuty Janusza Korwina Mikke. Ktoś mógłby mi zarzuć niekompleksowość śmiałej tezy gdyż nie przeprowadziłem ankiety porównawczej opinii członków, lecz patrząc na pewne zjawiska np. niedawne personalne zbieżności ONR Brygada Pomorska z tamtejszym UPR, oraz z drugiej strony widząc pochwały w Najwyższym Czasie skierowane wobec ONRu (gdyby ONR promował, choć szczyptę „socjalizmu” w tym piśmie takiej życzliwości by nie było), prowadzenie manifestacji 11 listopada przez JKM czy np. brak akcji o charakterze pro-socjalnym w wykonaniu ONR. Mogę spodziewać się dalszej ewolucji w stronę gospodarki liberalnej.
Wracając do pierwszego przykładu – NOP – jest to narodowy radykalizm wzbogacony osiągnięciami europejskich nacjonalistów odwołujących się do Trzeciej Drogi. Można by było powiedzieć, że NOP lepiej odzwierciedla ideologię ujętą tym nazewnictwem. Choć i tu bez krytyki objeść się nie może, w porównaniu do wcześniej opisanej organizacji NOP nie rozwija się a raczej popadło w stan stagnacji jak nie wegetowania na bocznym torze. Trochę to niezrozumiałe biorąc pod uwagę, iż owa organizacja otwarła się na nowe „trendy” zachodnie. Jednak hermetyczność tego środowiska zamiast odrzucać elementy mało pożyteczne powoduje zamknięcie się w sobie „starej gwardii”. Nie przybliżając długich, bo 30 letnich dziejów NOPu nie trudno zauważyć, że obecnie jest cieniem swej dawnej działalności. Jedynie Wrocław to silny bastion wpływów NOP i skutecznej jego działalności choćby związanej z aktywizacją tamtejszych kibiców.
Mówiąc o nacjonalizmie nie wolno także lekceważyć nieco innych jego odmian np. historycznie najsilniejszej - narodowej demokracji – dziś prezentowanej przez Młodzież Wszechpolską (MW). Tu także mamy bezpośrednie odwołanie nazewnictwem do historycznych struktur. Jednak w dziedzinie ideologii umiarkowanie narodowo liberalnej nie można dopatrzeć się wielkich rozbieżności z poprzednikami w II RP. Upadek Ligi Polskich Rodzin (LPR) - „żywiciela” MW, zadał poważny cios tej młodzieżowej organizacji, choć wraz z wspólnym organizowaniem „marszu niepodległości” 11 listopada z ONR, wyraźnie widać, iż MW odzyskuje siły.
Poza tymi organizacjami funkcjonuje jeszcze Liga Obrony Suwerenności (LOS), która odwołuje się do endecji, ale również do Piłsudskiego i nie akcentuje tak słowa nacjonalizm, co raczej patriotyzm o zabarwieniu niewątpliwie socjalnym. Mamy także do czynienia, a przynajmniej jeszcze niedawno z głośno odbijającą się czkawką po rozłamowcach z ONR – Falangą (swoją drogą historia się powtarza czy co?: ONR-Falanga – młodzi buntownicy i ONR-ABC – de facto stare kierownictwo). Ta organizacja nie ukrywając stoi intelektualnie na wysokim poziomie, jednak jako kolejna popadła w sentymentalizm za starymi czasami przywdziewając czarne mundurki i kopiując tym razem od hiszpańskich odpowiedników barwy i schemat flagi. Ideologicznie zabrnęła jednak w ciekawą stronę – mianowicie akcentując geopolityczne przesłanki w jakąś formę euroazjatyzmu. Skompromitowana po domniemanym bądź realnym sojuszu z maoistami, (co może nie było by takim złym rozwiązaniem w myśl zasady walki z wspólnym wrogiem, gdyby nie fakt, iż owi sojusznicy to równie kanapowa struktura).
Można by było do naszej kolekcji dodać jeszcze parę „perełek” typu Polska Partia Narodowa (PPN) Leszka Bubla czy środowisko „Telewizji” Narodowej (słowo „telewizja” celowo umieściłem w cudzysłowie – oceniając w ten sposób fachowość ich nagrań). Lecz nie warto pisać recenzji o wystąpieniach cyrkowych w polityce.
Również nie proszę tematyki nieformalnych grup lokalnych – głównie związanych z odmiennym ujęciem nacjonalizmu – autonomicznym nacjonalizmem – ze względu na nowe podejście do sprawy i znikome odwoływanie się do dziedzictwa z przeszłością organizacyjną. A sam temat autonomicznego nacjonalizmu wkrótce zostanie dogłębnie poruszony.
Reasumując tą w miarę zwięzłą charakterystykę organizacji czerpiących (kopiujących) z przeszłości wystarczy porównać ich popularność obecnie z popularnością w II RP i zadać sobie pytanie, co jest nie tak, lub spojrzeć na datę w kalendarzu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz