Temat marszu niepodległości 11 listopada jest wciąż żywy. Medialnie już ucicha wprawdzie, ale wciąż rozpala serca wielu osobom zaangażowanym w tzw. ruch narodowy. Po opadnięciu emocji przyszedł czas na chłodną ocenę. Nieraz bywa ona dosyć surowa, chociażby na xportal.pl czy w artykule opublikowanym na nacjonalista.pl, oraz czego nie czytałem, ale dochodzą mnie słuchy w opiniach konserwatystów.
Dobrze, że jest krytyka, która rodzi polemikę. Mono-schematyczność i jedyna słuszna wizja to relikt przeszłości. Owszem, nie zaprzeczę część krytyki być może nie płynie z woli twórczej oceny i chęci dostarczenia wskazówek na przyszłość a z zapatrzenia się w siebie i tak bardzo pospolitego wśród kanapowych organizacyjek pojęcia sprawy na zasadzie „wyszło źle, bo nie my organizowaliśmy”. Jedno wszakże jest pewne, liczba uczestników na tle kilku lat niesamowicie wzrosła. Jak już we wcześniejszym artykule wspomniano, niestety rodzi to też konsekwencje takie, iż podłączają się różni dziwacy chcący wykorzystać takowy marsz ku zwiększeniu swej popularności. Obecnie mówi się o PiSowcach, prawicowych demoliberałach, ba! prezydencie-namiestniku Komorowskim, którzy to sami chcą podjąć się takiego przedsięwzięcia rugując z niego przede wszystkim ONR, być może MW, albo już w ogóle wszystkich tych, co wolą Dmowskiego od Piłsudskiego. Ale czyż w tym nie ma trochę winy samych organizatorów?, czy zadanie, którego się podjęli nie przerosło ich?.
Słuchając smutów w wypowiedziach pewnych osób na czele z Robertem Winnickim – prezesem MW, którzy odcinają się od zamieszek, mówiąc o prowokacji tu, prowokacji tam, emanując takim grzecznym patriotyzmem, który być może jest do zaakceptowania przez obecny system jako pluralistyczna ujarzmiona odnoga demoliberalizmu, mam wrażenie, iż nie tędy droga. Niektórzy z nas dobrze pamiętają czasu LPRu i wątpię by chcieli znów widzieć posła tańczącego na antenie TVNu (taniec z pseudo-gwiazdami). Co więcej, chętniej byśmy zobaczyli spalone (być może prowokacyjnie) samochody TVNu, jako symbol czynnego oporu i nadziei na przyszły bunt mas.
Nie dobrze się stało, iż tłum, już na początku wywołał zamieszki, niedobrze nie w sensie, iż tego dokonał, ale niedobrze, że chaotycznie i nieskutecznie. Skoro mówimy, że system demoliberalny jest złem, skoro nazywamy go po imieniu to nie dziwmy się, że w obrońców tego systemu – służby policyjne lecą kostki brukowe. Gdyby społeczne bunty chociażby na Węgrzech w 1956r. nie obfitowały starciami to zostałyby zdławione przez pstryknięcie palca na ekranie telewizora a nie poprzez akcje wojskową Układu Warszawskiego.
W 2006 r. na Węgrzech dokonano szturmu na siedzibę publicznej telewizji, wtedy nikt za nic nie przepraszał i nie opłakiwał zniszczonych radiowozów, a dziś poparcie dla Jobbiku mówi samo za siebie.
W 2006 r. na Węgrzech dokonano szturmu na siedzibę publicznej telewizji, wtedy nikt za nic nie przepraszał i nie opłakiwał zniszczonych radiowozów, a dziś poparcie dla Jobbiku mówi samo za siebie.
Zastanówmy się czy chcemy być grzecznymi chłopcami w garniturach, czy wolimy wyłożyć kawę na ławę, działać rozsądnie acz stanowczo!, ...bo dopasowując się do zasad, jakie stawia nam demoliberalizm skończmy w najlepszym przypadku jak LPR…
Polecam ten blog narodowo-rewolucyjny:
OdpowiedzUsuńhttp://openrevolt.info/
Możecie dokonać z niego interesujących tłumaczeń
Znakomita strona rosyjskich NR http://volniza.org/
OdpowiedzUsuńKomentarze są po to żeby komentować, więc nie obraźcie się na ten koment. Ale prawdę mówiąc spodziewałem się że blog będzie służył popularyzacji mysli narodowo-rewolucyjnej publikacją artykułów ideologicznych, historycznych, prezentacją zagranicznych ruchów NR itd. itp. Tym samym ten blog stałby się unikalny i bardzo wartościowy. Zamiast tego na razie dominują typowe i znane już z innych stron utyskiwania na polski RN. Jaki on jest wszyscy wiemy, ale właśnie dlatego warto zacząć tworzyć coś autentycznie nowego zamiast ciągle jeździć po starym. Po drugie nie wiem czy wybrana przez was dość konfrontacyjna metoda polemiki jest słuszna, już w jednej z pierwszych notek ostro pojechaliście po polskich grupach narodowych (z czym ja się generalnie zgadzam) tylko że zamiast efektu pozytywnego przyniosło to efekt negatywny czyli "obrażenie się" danych grup i tyle. W ten sposób nie wypromujecie myśli narodowo-rewolucyjnej. Zamiast ostrych polemik czasem lepiej łagodnie zainteresować kogoś, a może się okazać że nawet w MW czy ONR(L) zaczną pojawiać się osoby zainteresowane myślą NR. Także przemyślcie co chcecie osiągnąć, do czego ma służyć ten blog jakie jest jego zadanie. I powodzenia. Żeby nie było że nic nie robię przygotowuję obecnie kilka interesujących tłumaczeń być może wam podeślę jak skończę
OdpowiedzUsuńDziękuje, wsparcie się przyda i nikt tu fochów puszczać nie będzie bo jest w tym nieco racji. A akurat tak wyszło, iż 11 listopad stał się okazją do oceny poszczególnych organizacji na tym tle. Wiecznie smucić nie będziemy :D, w przygotowaniu jest tekst o strasseryźmie, który wydaje się ciekawy ze względów na niedostępność wiedzy o narodowo-socjalistycznym oporze(alternatywie) wobec Hitlera.
OdpowiedzUsuń