Spotkałem się z krytyką ruchów narodow-socjalnych zarzucając im materializm. Owi krytycy wychodzą z założenia, iż jeśli domagamy się konkretów w sprawach funkcjonowania społeczeństwa wysuwając szereg żądań np. państwowe szkolnictwo bądź polityka mieszkalna zależy nam głównie na swoim dobrobycie kosztem innych a nacjonalizm jest jedynie przykrywką bądź zabarwieniem.
Nie wspominając już o epitetach typu „ukryci komuniści” słyszanych ze strony liberalnych konserw, można rzec że owa krytyka wydawała by się słuszna pod paroma względami. Tak! Chcemy godnego bytu materialnego i nie kryjemy się z tym, w obecnym demoliberaliźmie gdzie występuje system „kastowy” w zamian „klasowego” masy Polaków są skazane na funkcjonowanie na krawędzi biedy, ledwo wiążąc koniec z końcem. Pokolenie 1200 jak rzekł mój kolega (1200zł na rękę. Obecnie tj. od stycznia 2012 o nieznaczny procent podniesiono płace minimalną) ma zapewniać godne warunki do rozwoju?. Wedle statystyk 80% Polaków do 30 roku życia żyje z rodzicami, czyż to przywiązanie do rodziny czy abstrakcja cen mieszkań wynoszących ok. 100 tys. zł. - odpowiadać nie muszę. Jednak przy zdrowym poczuciu godności człowieka jeśli chodzi o wynagrodzenia i pracę oraz warunki socjalne jesteśmy zarazem idealistami a wręcz ascetami jeśli chodzi o zasady moralne jakimi winniśmy się kierować w życiu. Zdajemy sobie sprawę, że godny byt to nie wszystko, nie zatrzymujemy się w połowie drogi wiwatując na widok przysłowiowych igrzysk i chleba, wraz ze zmianami materialnymi chcemy przemian duchowych!
Wracając do ekonomi bynajmniej obniżenie podatków tak głośne propagandowo nie zlikwiduje problemu, jedynie go złagodzi. Przebudowy wymaga cały system, radykalnej, rewolucyjnej i co najważniejsze nie powierzonej staremu betonowi partyjnemu a ludziom młodym, świeżym w polityce z ideałami w sercach. Jako, że to my Polacy winniśmy tworzyć swoje państwo, zresztą nie bez powodu – państwo jest umową wspólną jego twórców, którzy w konkretnym celu zrzeszeni w naród tworzą dzieło mające służyć nam tu i teraz jak i przyszłym pokoleniom. Stąd też uważamy, że żadne mrzonki o likwidacji bądź symbolicznym funkcjonowaniu państwa nie powinny nas pozbawiać złudzeń co do zamiarów mości panów widzących w tym pole manewrów do zrobienia dobrego interesu. Zapytajmy zresztą tychże liberałów cytujących swoich bogów ekonomicznych co jest ich sensem życia, jeśli we wszystkim kalkulują, czy kiedyś w owej kalkulacji nie zaprzedają państwa gdy będzie to dobrym interesem...